Nie lubię, gdy najbliżsi mi ludzie patrzą, jak płaczę.
Mimo wszystko, łzy - pomagają mi w rozładowaniu emocji.
Klasyk, klasyk i jeszcze raz klasyk... Wiemy, że ranimy naszych bliskich gdy płaczemy. Widzą nasze słabości, niewyjściową twarz i się zamartwiają. Mimo wszystko, łzy - są nam potrzebne. Płaczemy, częściej lub rzadziej - lecz zawsze z jakiegoś powodu wracamy do tej czynności. Myślę, że człowiek, nie jest projektem bożym bez skaz i błędów. Płacz - pozwala nam uwolnić negatywne emocje, jest symbolem wrażliwości, wołaniem o pomoc i relaksu emocjonalnego, oznaką gniewu, smutku lub szczęścia. Męczy, bombarduje nasze głowy bólem i pulsami, podkreśla nasze czerwone naczynka na białkach oczu, pobudza i rozrzedza gluty w nosie. Mimo wszystko - wracamy do niego co jakiś czas. Dlaczego? Pomaga nam rozładować emocje, poczuć ulgę, odreagować negatywne lub pozytywne emocje.
Nie znam człowieka, który nigdy nie płakał. To nie jest oznaka słabości, obiekt drwin czy żartów. To ludzka - normalna sprawa. Mimo wszystko nie chcemy, by nasi bliscy na to patrzeli. Wstydzimy się, nie chcemy by się nami przejmowali, nie chcemy być dla nich problemem, wyglądamy jak czerwone buraki i ogólnie jest to dla nas słaba społecznie sytuacja. Najlepszy moment płaczu to domowe zacisze lub rozpłynięcie się po dużej ilości alkoholu. Czyż nie?
Wydaję mi się, że człowiek - nie jest w stanie żyć bez łez i okazywania uczuć. Robi to - mimo efektów ubocznych. Jest to coś - co ma swoje plusy i minusy. Ale nie jest to coś żałosnego i słabego!
W każdym razie, płacz i łzy - można nazwać dyskomfortem, często też oznaką cierpienia - do którego wracamy. Bo z jakiegoś powodu pomaga nam odreagować cały świat. Jest to przykład tego, ze dyskomfort, stał się nieodłącznym elementem naszego życia. Nie powinniśmy się tego wstydzić, większość przypadków wybuchu histerii jest spowodowane reakcjami chemicznymi w organizmie.
Kamuflaż - przykład.
Wyobraź sobie, że twoja dobra przyjaciółka nie kontaktowała się z Tobą od ponad tygodnia. Od jej znajomych przypadkowo słyszysz, że widziano ją popuchniętą, niepomalowaną, załzawioną, czerwoną i zmarnowaną. Prawdopodobnie coś się stało i miała słabsze dni.
Lecz gdy do niej dzwonisz - i pytasz czy wszystko w porządku. Ona odpowiada, że tak.
Czy jest to obraz niepokoju? Tak. Zmartwiła Ciebie ta wiadomość. Ale dlaczego ona twierdzi, że wszystko jest w porządku?
Gdy spotykacie się, przychodzi ładnie ubrana, mocno pomalowana i uśmiechnięta. Czegoś tutaj nie rozumiesz. Najlepiej jeśli nie zapytasz. Po prostu.
Wiesz o co chodzi?
Dziewczyna od dłuższego czasu, przez stres, skumulowała w sobie na tyle zbędnych ciężkich i dołujących emocji, że potrzebowała tygodnia rehabilitacji i "oczyszczenia organizmu". Wegetowała, leżała w łóżku, płakała, smarkała w chusteczki, nie myła się i przypadkowo ktoś zauważył ją wtedy - gdy wyglądała najgorzej. Mimo tego, że sytuacja wygląda na niejasną, słabą i zastanawiająco smutną, to w rzeczywistości taka nie była. Człowiek nie jest robotem. Miała chwilowy reset, wydusiła z siebie negatywne emocje, które warstwiły się dniami i tygodniami. Nic złego się nie stało. Oczyszczała się emocjonalnie. Co nie znaczy, że niezmiernie cierpiała. Jak widać... czuje się teraz lepiej.
Już nie patrz na to, że wygląda na uśmiechniętą, jakby nic się nie stało i ten tydzień nie istniał. Pomalowana mocno - by zakryć sine zmęczone oczy. Wstyd, który czuje, by nie musieć Ci się tłumaczyć. Po prostu nie pytaj. W końcu nie było między wami kontaktu przez tydzień. Może po prostu... nie chciała Ciebie martwić i tłumaczyć się z każdego zmartwienia? Dużo ludzi czuje wstyd, zdezorientowanie i strach - przed tłumaczeniem tego - co odczuwa wewnętrznie. Wiele - nie potrafi nazywać wszystkich emocji co do joty. Zależy jej na Tobie - nie chciała Ciebie martwić. Jedyne co możesz Teraz zrobić - to powiedzieć jej, że zawsze może na Ciebie liczyć. A teraz możecie iść na pizze.
Rozumiesz idee?
Każdy, potrzebuje resetu.
Każdy płacze.
Każdy ma problemy.
Każdy ma słabsze dni.
Każdy ma uczucia.
Nikt - nie jest robotem,
ani workiem, który kumuluje wszystkie negatywy.

Komentarze
Prześlij komentarz