Wir moich my艣li

Zaniemog艂y ze strachu zagoni艂y si臋 w szale艅stwie,
my艣li z艂o偶one marzenia bezsenne,
lekko pozaciera艂y si臋 granice mi臋dzy dobrem a z艂em,
w ka偶d膮 stron臋 rozbieg艂y si臋 znaki jak psy…


„Ten” pomi臋dzy wszystkim – to ja
powinienem wybra膰 drog臋 ale nie wiem jak,
ka偶dy dzie艅 daje jaki艣 tam znak
偶e zatrzyma艂 si臋 otuliwszy mnie czas.


Nie zamierzam ci臋 tru膰 pigu艂kami ze s艂贸w,
nie potrafi臋 uchroni膰 od twojego smutku
moralno艣ci mi brak pogubi艂em si臋 sam
chcia艂bym tylko nadziej臋 ocali膰 od ca艂ego z艂a…


W kolejnej ods艂onie skurwi艂em si臋 znojnie,
lecz dzi臋ki tobie nie wszystko jest sko艅czone,
ja widz臋 ostro艣膰 na nasz膮 niesko艅czono艣膰,
i ta niesko艅czono艣膰 nabiera ostro艣ci…


Znam drogi wiod膮ce do kompletnego dna
mosty rzucone na ostry jak偶e wiatr
艣wiat艂o walcz膮ce o tw贸j pi臋kna blask
kszta艂ty bez formy i m贸j do 艣wiata 偶al


Wir moich my艣li to w艣ciek艂o艣膰 i wrzask,
on wzbiera we snach on chwyta mnie w locie
i powstrzymuje czyny, a my zapl膮tani w niemoc zn贸w
nie wype艂nili艣my si臋 obok, a tylko w 艣nie moc膮 g艂uchych s艂贸w.


Podobny obraz




Komentarze